Starszy widz strasznie na tym filmie się wynudzi i dla starszego widza to raczej słaba produkcja.
Nie o to chodzi że mnie się nie podobało, po prostu ten film ewidentnie jest dla dzieci. Zobacz jakie treści ten film przedstawia, w żadnym wypadku nie jest to ambitna produkcja.
Przez co rozumiesz "ambitna produkcja"?
Wiesz, ja byłam w kinie na czwartej części tej serii, a to było w Multiplexie w centrum Warszawy, sala ogromna, pełna ludzi i za bardzo dzieci nie ujrzałam... Jakby tak było dla dzieci, to po tych wszystkich częściach sala by była pełna nimi, a też te potwory, te miejsca, to takie znowu dla nich to nie są. Nie wszystkie filmy muszą być super poważne, z mnóstwą ilością przekazań itd. Są różne gatunki, a ten jest lekki, bawi i dużo się dzieje, taka bajka dla dorosłych, bardzo dobry na odetchnięcie od szarej, nudnej, poważnej rzeczywistości. Ale oczywiście każdy może myśleć inaczej :).
Co myślę o określeniu ambitne? Myślę że ambitne to realistyczne. Weźmy taki film który pod pewnym względem jest podobny do Piratów z Karaibów a ten film to "Pan i władca na krańcu świata" jak zestawmy te dwie produkcje to która Twoim zdaniem wyda się ambitniejszym obrazem?? Mnie się wydaje że "Pan i władca" prawda? Bardziej życiowy a Piraci z Karaibów to totalne bajdy i totalna fikcja i wiele scen z Piratów wzbudzają u mnie zażenowanie a nie emocje. Ta Twoja ocena Piratów to chyba tak trochę na wyrost ale powiedzmy że wybaczam Ci to ; )
Akurat ten "Pan..." jest zaliczony jako dramat historyczny, czyli jest bliski rzeczywistości, a "Piraci..." to fantasy, więc jest normalne, że będzie daleki od rzeczywistości. Więc czego chcesz porównać? Dramat historyczny z fantasy? Przecież wiadomo, że fantasy to zawsze będzie bajką.
"tak trochę na wyrost ale powiedzmy że wybaczam Ci to ; )" a kim Ty jesteś by taki tekst mi rzucać? To moja sprawa jaką ocenę podałam.
Wiesz, spodobał mi się tak bardzo bo dużo się dzieje, jest to coś innego, i się na nim ubawiłam, ponieważ żarty nie były na poziomie majtek i biustonosza. Zawsze gdy tak film mi się spodoba to daję maksymalną ocenę. Nie lubię oceniać jakbym była krytyczną filmową, mam tutaj konto by oceniać subiektywnie, a to, że 10 oznacza tutaj "arcydzieło"... Na to nie zwracam uwagi. U mnie 10 oznacza, że albo "powaliło mnie na kolana od zachwytu", co w ogóle nie znaczy, że uważam za "arcydzieło", albo "poprawił mi humor na kilka dni", a ocena tego filmu oznacza to drugie. Gdy dodaję do ulubionych, oznacza, że lubię do tego filmu powracać. Czyli jak widzisz, mocno subiektywnie podchodzę do ocen :).